***
Gdy dotarłem do wymarzonej kuchni, pośpiesznie otworzyłem szafkę i wyciągnąłem z niej jeden kubek, jednak przez nagły kopniak bólu upuściłem go z głośnym hukiem. Niewątpliwie obudziłem gospodynie, gdyż już po paru chwilach stała w drzwiach. Podparłem się o blat, zrobiło mi się kurewsko słabo i ledwo co trzymałem się na nogach.
-Nic ci nie jest?!-krzyknęła przerażona, jednak nie dałem rady jej odpowiedzieć-Ej!
Rzuciła mi się z pomocą, jednak jak dla mnie to nie potrzebnie, bo przecież jeszcze trzymałem się na nogach. Jej ręce zaczęły mnie szarpać w stronę kanapy, jednak co ja co, ale nawet w chorobie mam dużo siły, a przynajmniej tyle by zostać nieruszonym.
-Zostaw mnie!-warknąłem przy kolejnej próbie zaciągnięcia mnie na kanapę, w tej samej chwili puściła mnie i tylko posłała mi pytające spojrzenie.
-Muszę szybko wyjść!-krzyknąłem szukając po kieszeniach komórki.
-Nie możesz wyjść!Jesteś poważnie ranny!-wrzasnęła zirytowana kobieta, zagradzając mi drogę. Spojrzałem na nią z niezbyt poważną miną.
-Ty myślisz, że ja nie mam medyków?! Śmieszne!-rzuciłem zarzucając na siebie znalezioną obok kanapy starą kurtkę-Żegnam!
Brak komentarzy
Prześlij komentarz