sobota, 12 listopada 2016

Od Nick'a cd JASMINE

Obudziłem się zdezorientowany, nie wiedziałem gdzie się znajduje i chmara ludzi kręciła się dookoła mnie, jedna coś mówiła, druga grzebała w wielkiej torbie, a cała reszta stała i patrzyła na przebieg akcji. Spróbowałem wstać, jednak gdy tylko chciałem to zrobić czyjaś ręka chwyciła mnie od tyłu i ponownie położyła na coś na wzór łóżka polowego, byliśmy w jakimś pojeździe, lecz nie do końca je rozpoznawałem, białe ściany, masy sprzętu i niewielka ilość ludzi.

***

Leżałem jak sparaliżowany wpatrując się w sufit, gdy nagle coś w mojej głowie uświadomiło mi gdzie jestem i co się stało. Byłem w karetce, której jeszcze nigdy nie widziałem, gdyż nie było takiej okazji, jednak teraz, przy akcji z udziałem bomby, spadł na mnie kawałek stropu i teraz najpewniej jadę do naszego szpitalu. Przekręciłem głowę i dostrzegłem kobietę, której bez wątpienia uratowałem życie. Wstałem tym razem opierając się silnym ręką medyczki, usiadłem na skraju łóżka i postawiłem nogi na samochodowej podłodze.
-Nic ci nie jest?-spytałem, czując nagle narastający ból głowy, padłem na łóżko z głośnym jękiem-Wspominałem, że nienawidzę wypadków?-mruknąłem tym razem lekko się uśmiechając i ponownie skierowując wzrok w stronę obcej kobiety-Dobrze się czujesz?
Wymawiając ostatnie zdanie poczułem, że na mojej głowie znajduje się, gryzący bandaż, nie czekając zdjąłem go sobie z czoła, wywołując u medyczki falę wściekłości.
-Nick!-warknęła, uderzając pięścią w stolik-Rozumiem, że nie czujesz się komfortowo, ale to dla twojego zdrowia!
-Tak?-spytałem sarkastycznie, przewracając oczami-Mogłabyś zająć  się koleżanką, a nie rozczulać się nade mną…

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X