-Po pierwsze, nic nie wiesz o Tytanach!-syknąłem, zaskoczony
własną złością-Ty chyba nie wiesz co to znaczy iść do celu za wszelką cenę!
Kobieta tylko spojrzała na mnie i pokręciła głową, po czym
wstała i poszła otworzyć drzwi. W jednej jak piorun do pokoju wleciał Asmyr,
cały mokry od świeżego potu.
-Co się stało?!-spytałem przejęty stanem przyjaciela, jednak
Asmyr tylko machnął ręką, podparł się o ścianę i zaczął głośno dyszeć.
-Złapali…-wydusił prostując się-Złapali szpiega!
Nagła fala złości nawiedziła mój umysł i nie czekając
ruszyłem w stronę części więziennej, zabrałem ze sobą te młodą kobietę, gdyż
nie chciałem żeby mnie okradła.
Sprintem zmierzaliśmy w stronę celi nr. 2, w której czekał
już zakneblowany i związany, ubrany na czarno facet, który najpewniej został
wysłany przez Nowy Początek. Wchodząc do pomieszczenia od razu rozpoznałem
znajomą mi twarz, był to jeden z pracowników Asmyra.
-Zdrajca!-wrzasnąłem, zostawiając innych w progu, po czym z
kieszeni spodni wyjąłem składany bat, którym przez chwilę bawiłem się w
ręce-Chyba wiesz co cię teraz czeka?
W odpowiedzi usłyszałem tylko jęki, zbliżyłem się jeszcze
bliżej do ofiary, po czym zamachnąłem się batem i wymierzyłem cios prosto w
twarz. Z oczu poleciały mu łzy, wiedział, że w ten oto sposób zostanie zabity.
Jednak nie z mojej ręki, mamy do tego typu spraw wydzielonych specjalnych
ludzi, którzy moim zdaniem po prostu nie mają sumienia, no ale cóż nawet takie
osoby do czegoś się przydają.
-A więc nie robicie nic za wszelką cenę?-zapytała ironicznie
młoda kobieta, gdy wychodziłem z ciemnego pokoju.
-Ha, ha, ha…-mruknąłem sarkastycznie-Zdrajcy to zdrajcy, z
tym cel Tytanów nie ma nic wspólnego, tym bardziej, że nasz „kat” praktycznie z
nami tylko współpracuje, bo prawda jest taka, że handluje na czarnym rynku,
więc my tylko dostarczamy towar…
Brak komentarzy
Prześlij komentarz