-A idź się powieś człowieku!-syknąłem kopiąc go w bok. Asmyr
posłał mi tylko niespokojne spojrzenie, po czym wywlókł ciało półżywego bruneta
za drzwi. Podałem rękę leżącej na łóżku kobiecie i pomogłem jej wstać. Dyszała
ciężko widać było, że jest w ciężkim szoku po tym zajściu, zresztą tak samo jak
ja, niby taki odporny na stres, a jednak.
-Wszystko gra?-zapytał ktoś stojący w drzwiach, który od
razu wrzucił się w naszą stronę. Była to Revia nasz medyk-Nick, spokojnie
oddychaj! A, ty? Ehm… jakoś cię nie poznaje…-mruknęła patrząc w moją stronę-Ty połóż
się na ziemi z nogami do góry.
-Boli cię głowa?-spytała bez przejawu jakichkolwiek uczuć
siedząca obok, przerażona kobieta.
-Nic nie czuje…-mruknąłem tylko wstając i opierając się o
ścianę.
***
Półgodziny później oboje siedzieliśmy przy wielkim
kwadratowym stole i spokojnie skrobaliśmy coś na kartkach.
-Nick, nie powinieneś dziś już nic robić… odpocznij zrób sobie
dzień przerwy, góra dwa!-powiedziała sympatyczna medyczka, po czym wzięła nasze
kartki i włożyła do wielkiego segregatora.
-No, ale czemu?!-warknąłem niezadowolony z prognozy Revii.
-Bez gadania Nick!-odparła oschle, posyłając mi ostrzegawcze
spojrzenie-Jakby ci to powiedzieć? Marsz do siebie!
-Nie przesadzaj Re… pamiętaj kto tu rządzi!-ostrzegłem ją,
po czym zaprowadziłem porwaną kobietę do mojego „domu”. W między czasie
poprosiłem Asmyra, by zajął się schowaniem i zabezpieczeniem drogocennych
rzeczy i przede wszystkim ukrył moją ukochaną maszynę, która skrywała wszystkie
nasze sekrety.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz