niedziela, 9 października 2016

OD Nick’a CD Jane

Późnym wieczorem żwawym krokiem zmierzałem w stronę mojego domu. Z każdego zakątka ulicy słychać było głosy, śmiechy i dość kiczowate rapy. Zarzuciłem na głowę kaptur, przyodziałem się w moją ukochaną chustę i założyłem czarne okulary. Znów poczułem się młody, jak za czasów wojny.
   - Ej ty! - zawołała do mnie nieznajoma ubrana w ciemne dżinsy i bluzkę na ramiączkach. - Nie jesteś za młody na włóczenie się po nocy?!
Zatrzymałem się obok niej zdjąłem okulary i chustę, po czym popatrzyłem na nią kpiąco, dopiero teraz dostrzegła jak jestem stary.
   - Chcesz jeszcze coś dodać panienko? - rzuciłem, oglądając ją od góry do dołu. - Swoją drogą czemu ty włóczysz się sama po nocy? Nie boisz się obcych? - mówiłem, po czym złapałem ją lekko za policzek i zacząłem gładzić jej skórę.
Od razu odepchnęła moją rękę i spłoszona już miała krzyczeć, jednak zatkałem jej buzie dłonią i wyjąłem Ernę z kieszeni spodni.
   - Od kiedy to zaczepia się starszych? - warknąłem szyderczo i uśmiechnąłem się szeroko. - Pójdziesz ze mną moim chłopcom przyda się nowa zabawka!
Złapałem ją boki, wepchnąłem w bezludną uliczkę i związałem jej usta, ręce i nogi jakąś szmatką leżącą obok. Przystawiłem telefon do ucha z wybranym numerem do Asmyra.
   - Siema!-usłyszałem w pierwszej sekundzie rozmowy, jak zwykle uradowany głos przyjaciela. - Coś się stało?
   - Tak mam dość spory balast… chyba jakaś… no wiesz… z night clubu… - tłumaczyłem lekko jąkając się, jednak już po chwili w słuchawce usłyszałem głos: „Oczywiście, rozumiem, za sekundę będę!”. Popatrzyłem w stronę kokoszącej się młodej damy, która w panice szarpała się w uwięzi.

***

Już po paru minutach dostrzegłem czarne BMW zatrzymujące się na ulicy, szybko wstałem i wziąłem moją zdobycz.
   - Ładna foczka brachu! - wrzasnął rozbawiony i najpewniej piany Asmyr, niestety nigdy przez telefon nie umiałem ocenić czy jest pod wpływem alkoholu. - W końcu kogoś wyrwałeś!
   - Dobra, dobra! Siadasz z tyłu! - powiedziałem, wrzucając nieznajomą na tyle siedzenie auta. - Ej ty „moja foczka”! - zawołałem z przekąsem siadając za kierownicą. - Miłej podróży z moim przekochanym przyjacielem! A i jeśli już o tobie mowa As, zwiąż jej oczy, nikt nie może wiedzieć gdzie jedziemy.
Tylko skinął głową, posłusznie wykonując moje polecenie. Pogłośniłem muzykę na ful, tak że czuć było drgania.
   - To śpiewamy! - ryknąłem wesoło, po czym razem z przyjacielem zaczęliśmy wydzierać się, przy utworach, których nawet nie znaliśmy.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X